Wiosenne porządki

Postanowiłam sobie, że marzec będzie miesiącem robienia porządków. I pal licho porządki w domu. Po prostu co chwilę mi się przypomina, że coś tam kiedyś miałam zrobić. A to iść do jakiegoś lekarza, a to kupić coś co odkładam od dawna, bo nie chce mi się szukać albo szkoda środków, mimo że by się przydało, a to coś załatwić w urzędzie (na co nie ma terminu), a to pogadać o podwyżce, a to skoczyć do dentysty, dowiedzieć się o szkolenia, żeby ruszyć do przodu... I tak dalej, dalej... A czas ucieka.

Przejrzałam notes z poprzedniego roku. Znalazłam rzeczy odkładane na bliżej nie określoną przyszłość. Zrobiłam listę; wyszła niekrótka. No i sukcesywnie realizuję ją. Przy mojej spychologii na kiedyś, takie porządki od czasu do czasu są bardzo wskazane. Co ciekawe nigdy nie mam zaległości w pracy, ale zawsze w domu. Trochę jak z tym szewcem chodzącym bez butów, choć nie wiem czy to na pewno trafne porównanie. 

Przy okazji zrobiłam porządek w szafkach i pozbyłam się wielu zbędnych rzeczy. Reklamowane "wietrzenia magazynów" niech się chowają przy moich czystkach ;) I dobrze. Mam wrażenie, że gdy szafki czy szuflady są zbyt upchane ciuchami, rzeczy po prostu zaczynają nieprzyjemnie pachnieć.

Chciałam pozbyć się też dwóch par butów, bo mimo że wyglądają ok, to jednak zrobiły się niewygodne. Jednakże przyjrzałam się im i doszłam do wniosku, że może wystarczy wymienić wkładki. One mają taką dziwną podeszwę - miękką, ale odlaną w taką kratkę. Na to jest położona dość cienka wkładka, która się ugniotła i po prostu ją czuć pod stopą. Myślę, że rozwiązaniem jest wymienienie jej na grubszą, albo twardszą i buty będą do uratowania.

Ratowania wymaga też wiosenny płaszczyk, bo kupując go skupiłam się na tkaninie wierzchniej o fajnym wzorze i z dodatkiem wełny, natomiast słabym punktem okazała się podszewka. Sklepów z tkaninami w pobliżu co prawda nie mam, ale od czego jest internet. Znajdzie się tam nawet taka hurtownia podszewek. Bo po co ograniczać sobie wybór. Mam nadzieję, że sprzedają też w detalu.