Powrót do szkoły

Strona główna » Powrót do szkoły

Od poniedziałku dzieciaki wróciły do szkół. A właściwie od wtorku, bo w poniedziałek to były tylko tak symbolicznie na rozpoczęciu roku szkolnego. Kiedyś ten powrót był bardzo widoczny i bardzo słyszalny, bo wszyscy bawili się na dworze, więc od września podwórka cichły. Dziś, większość dzieckiaków czas, który nie spędzają na koloniach, przesiaduje przed komputerami, więc podwórka przez cały rok pozostają puste. A jeśli nie puste, to przynajmniej nie "zasiedziane" przez dzieci i młodzież.

No więc zmienili nasi Milusińscy miejsce nasiadówek z domowego krzesła przed kompem na krzesło przy biurku, a największą różnicą jest zapewne niemożność wyspania się i oczekiwanie, że włożą przez następne miesiące trochę wysiłku w pracę nad swoją wiedzą. Co oczywiście wielu interpretuje jako - jeśli nie tortury - to przynajmniej znęcanie się. Dobrze, że takie znęcanie się nie jest karalne, choć kto wie co będzie w przyszłości. Może w ramach swobodnego kształtowania swojej osobowości, albo cięć budżetowych obowiązek szkolny zostanie zniesiony lub ograniczony...

Niby dzieciaki do szkoły nie jeżdżą samochodami, ale jakoś tak się zawsze składa, że ich powót do szkoły jest związany z większymi korkami... Pewnie rodzice tak się błąkają autami odebrać pociechy ze szkoły i zawieść je na kolejne, niezbędne im do życia zajęcia dodatkowe... Oczywiście niezbędne ambicjom rodziców, a przez dzieci często odbierane jako co najmniej zawracanie głowy. Co zresztą często widać po dziecięcych minach i wkurzonych rodzicach upychających niemal na siłę dzieci na zajęcia, które spowodują, że będą miały lepsze życie... "Trochę" to śmieszne.

Wróciliśmy w każdym bądź razie na utarte szlaki, do ustalonych harmonogramów dnia. Jakiegoś poczucia stabilizacji i ładu. No i co tu kryć: do codziennej nudy.